niedziela, 5 stycznia 2014

Przykro mi, ale nie...

 nie  "I'm not your property..." nie będzie... No przykro mi, ale nie. Straciłam na to wenę. Totalnie. Może za jakiś czas ona powróci, ale jak na razie ma mnie w dupie i nie chce się pojawić. :c Obiecuję, że napiszę ten imagin, ale nie w najbliższym czasie. Jeszcze raz sorry. 

wtorek, 24 grudnia 2013

Real Santa Claus


"Real Santa Claus"

     Usiadłam na dywanie obok kominka i założyłam ręce na klatce piersiowej.
-A właśnie, że istnieje!- wykrzyknęłam już zdenerwowana zachowaniem moich sióstr. 
-Przestań głupieć. Dobrze wiesz, że Święty Mikołaj to tylko bajeczka- zachichotała Emily. Nie chciałam słuchać ich głupich opowieści na temat Mikołaja, który jak dobrze wiemy istnieje. Ma długą białą brodę, jest gruby, zawsze się uśmiecha, nosi czerwony strój z czapką oraz czarnymi butami i rozdaje wszystkim na świecie prezenty!
-Nienawidzę was- bąknęłam akurat gdy mama weszła do pokoju.
-A co to ma znaczyć? Tak się do sióstr odzywać?- zapytała mama. Jej uśmiech nigdy nie znikał z twarzy, działo się tak tylko gdy była bardzo zdenerwowana, a to rzadko się zdarzało. 
-Dziewczyny mówią, że Mikołaj nie istnieje!- powiedziałam oburzona. 
-Och... Słonko. Dobrze wiesz, że istnieje i nic tego nie zmieni. No bo w przeciwnym wypadku, kto zostawia mnóstwo prezentów po choinką gdy wszyscy śpimy? I kto zjada mleko i ciastka, które zostawiasz?- uśmiechnęła się siadając koło mnie.
-To akurat może być tata. Raz wieczorem podszedł i je zeżarł- zaśmiałam się.
-No, ale prezentów nie zostawia tata!
-Ta... Tylko Wróżka Zębuszka- zakpiła jedna z sióstr. Miałam ochotę ją walnąć, ale wiem, że Mikołaj tego nie lubi, a ja nie chcę trafić na listę niegrzecznych. 
-Skoro nie wierzycie w Mikołaja... To ja zrobię mu zdjęcie gdy będzie podkładał prezenty pod choinkę!- powiedziałam dumnie.
-To świetny pomysł- potwierdziła mama, a dziewczyny zrobiły zdziwione miny. Pewnie będzie im głupio kiedy pokażę zdjęcia Mikołaja. I mocno go przytulę za wszystkie prezenty, które od niego dostałam! Ale się ucieszy! A może ja zrobię mu jakiś prezent..? 
     Mama poszła do kuchni dalej przygotowywać potrawy wigilijne, a ja pobiegłam do mojego pokoju. Przeszukałam wszystkie szuflady i szafki w poszukiwaniu prezentu dla Mikołaja. Jednak na próżno. Nie wiedziałam co mam mu dać. Nie wiedziałam co lubi... 
-Już wiem!- wykrzyknęłam radośnie. -Dam mu mojego białego misia!- dodałam równie wesoło. Białego misia dostałam na walentynki od mojego byłego chłopaka. On trzyma czerwone serduszko z napisem "I love you", a ja kocham Mikołaja za wszystko co dla mnie zrobił!
-To będzie idealny prezent!- zachichotałam wyciągając misia z szafy. Mocno go przytuliłam, a potem zawiązałam mu na szyi czerwoną wstążkę. Wyglądał ślicznie. I tak ma być. Uśmiechnęłam się szeroko do niego i położyłam go na łóżku, gdzie dawniej zajmował stałe miejsce.
     Pobiegłam do kuchni, gdzie mama przygotowywała potrawy. Podeszłam do niej nucąc "Dzisiaj w Betlejem". Mama zaczęła nucić razem ze mną, a potem zaczęłyśmy się śmiać. Uwielbiamy Święta Bożego Narodzenia. Nic nie może nam ich popsuć. 
-No i jak? Będziesz czekać całą noc na Mikołaja?- spytała mama. 
-Jasne! Jestem pewna, że ucieszy się z mojej obecności- wyszczerzyłam się w szczerym uśmiechu.
-A dziewczyny będę ci zazdrościć
-No tak. Każdy by zazdrościł. Zobaczę Mikołaja na żywo! Nie takiego jak w centrach handlowych... Takiego prawdziwego!- cieszyłam się. Moją radość przyćmił odgłos zbliżających się kroków.
-Nie bądź taka pewna- powiedziała Nicki, która właśnie weszła do kuchni. Pokazała mi swoje białe zęby w diabolicznym, pełnym zła uśmiechu.
-Ale ja zrobię zdjęcia! I wam... I wam udowodnię! Prawda mamo?
-Oczywiście, że tak słońce.
-Widzisz?- nie dawałam za wygraną.
-Widzę... Jak twoja głupota uwalnia się w masowej ilości- zakpiła dziewczyna. Nie odzywając się powędrowałam do salonu. Bezsilnie opadłam na kanapę i zamknęłam oczy.


***

-Słonko wstawaj! Jest już pierwsza gwiazdka, siadamy do wigilii- oznajmił tata.
-Już? Okay, wstaję- powiedziałam. Podeszłam do stołu i zajęłam miejsce. Wszyscy zaczęliśmy zajadać się świątecznymi potrawami. Było ich równo dwanaście. Wszystkie były smakowite! Potem śpiewaliśmy kolędy i robiliśmy inne różne rzeczy. Nadeszła noc... Wszyscy już kładli się spać. Moja starsza siostra Emily wychodziła z łazienki. Chyba zauważyła mnie. Siedziałam na kanapie i pisałam SMS'a. Podeszła do mnie cicho.
-Co ty robisz?- spytała gdy była niedaleko mnie. Tak się przestraszyłam, że aż podskoczyłam, a telefon wypadł mi z ręki i powędrował na drugi koniec kanapy. 
-Przestraszyłaś mnie... Czekam na Mikołaja- odpowiedziałam jeszcze nieco przestraszona. 
-Słuchaj... Masz 16 lat. Myślę, że to najwyższy czas zrozumieć, że on nie istnieje- oświadczyła Emily. Popatrzyłam na nią, a ona uśmiechnęła się do mnie lekko. -Życzę powodzenia- dodała tylko i poszła do swojego pokoju. 
     Spojrzałam na zegarek. Było już późno. Nie tak strasznie późno, ale jednak... Dochodziła północ. Ziewnęłam przeciągle. Położyłam się na kanapie i przykryłam kocem. Sięgnęłam po kakao stojące na ławie, przed naszą miękką, białą sofą. Napiłam się ciepłej cieczy z kubka. 


***

Wyjrzałam zza kanapy. Po salonie roznosiły się dziwne szmery i niepokojące odgłosy kroków. Serce waliło mi jak młotem. 
-"To na pewno włamywacze."- pomyślałam. Starałam się być niewidoczna. Siedziałam za kanapą. Ten przestępca nie może mnie zauważyć... Inaczej pewnie coś mi zrobi. Ku mojemu zdziwieniu zza ściany oddzielającej salon z korytarzem nie wyszedł żaden ogromny mężczyzna z wielkimi muskułami, cały pokryty tatuażami, a zwykły chłopak, w wełnianej, szarej czapce na głowie, beżowej koszulce i z czarnym workiem zarzuconym na ramie. Ostrożnie się wychyliłam żeby móc lepiej przyjrzeć się nieproszonemu gościowi. 
     Chłopak chyba mnie zauważył, bo jego wzrok spoczął właśnie na kanapie, za którą siedziałam.
-Halo..?- odezwał się prawie, że szeptem. Gdy zastała go cisza podszedł ostrożnie do choinki. Postawił czarny worek na ziemi. 
-"Chce nam ukraść choinkę? A po gówno mu ona?"- zdziwiłam się w myślach. Jednak chłopak nie zaczął nic pakować, tylko wyciągnął z materiałowego worka kilka paczek, a potem kilka następnych. Nie mogłam w to uwierzyć.
-To jest... Świety Mikołaj!?- szepnęłam niedostatecznie cicho i chłopak mnie usłyszał. 
-Ktoś tu jest?- zapytał szeptem, a następnie zaczął obchodzić cały pokój szukając źródła delikatnego, dziewczęcego głosu. W końcu mnie zauważył. W ostatniej chwili, z ostatnią nadzieją schowałam się myśląc, że może uzna to za zwidy, ale tak się nie stało.
-Wyjdź- zażądał. 
-Nie-e- zawaliłam wszystko mówiąc to na głos.
-Teraz już wiem, że tam jesteś- zachichotał. Uznałam, że chłopak nie ma zamiaru mi nic zrobić, skoro wkładał pod naszą choinkę mnóstwo dużych paczek. Ostrożnie wyszłam z mojej kryjówki, a moje oczy przyozdobił blask zapalonych lampek choinkowych.
-Jak masz na imię?- zapytał brunet o pięknych, niebieskich oczach. 
-Jestem Emma. A ty... Jesteś Świętym Mikołajem?- zapytałam niepewnie. Jego szafirowe tęczówki radośnie rozbłysnęły, a jego twarz przyozdobił szczery uśmiech.
-Można tak powiedzieć- zaśmiał się. -Jestem synem tego... Legendarnego Mikołaja- dodał.
-Ow... To dlatego wkładałeś prezenty pod choinkę?- zapragnęłam się upewnić.
-Tak. Uczę się- zaśmiał się chłopak.
-A... Jak masz na imię?
-Ogh, zapomniałem o tym. Jestem Louis- powiedział radośnie. Uśmiechnęłam się do chłopaka, a on natychmiast to odwzajemnił. Spojrzał na worek z zawartością leżący na podłodze.
-Proszę- powiedział wyciągając z niego jakiś pakunek. Wręczył go mi. Mój uśmiech poszerzył się, a w oczach zabłysły iskierki. Powoli odpakowałam podarunek. W środku znajdowała się kula śnieżna. W jej wnętrzu mieściłam się ja, siedząca na śniegu, trzymająca różę. 
-Skąd ty to..?- zdziwiłam się.
-To nie istotne- zaśmiałam się chłopak. -No cóż... Muszę już iść. Mam jeszcze trochę prezentów do rozdania- spojrzał na swój czarny worek. Uśmiechnęłam się nieśmiało. Louis popatrzał na mnie ostatni raz, a ja zatopiłam wzrok w jego szafirowych tęczówkach. Pocałował mnie i zniknął... Tak po prostu. Rozmył się. Skierowałam wzrok na choinkę, a zaraz potem na kominek, z którego sypała się sadza. Podeszłam do niego i zajrzałam do środka. Był tam Lou, próbował wejść.
-Chyba wygodniej będzie drzwiami- zaśmiałam się.
-Racja- uznał.
-Och! Poczekaj, mogę zrobić ci zdjęcie..? Moje siostry nie wierzą, że istniejesz... Chciałabym im udowodnić. Po to tu siedziałam- powiedziałam wgapiając się w podłogę.
-Wiesz... Myślę, że lepiej będzie jeśli zachowasz to w swoim sercu- położył rękę na moim ramieniu i mocno mnie do siebie przytulił. -To będzie taka twoja mała tajemnica- dodał, a ja mocno przycisnęłam się do torsu chłopaka. Potem wyszedł... Położyłam się na kanapie. Zasnęłam z nadzieją, że za rok też go spotkam... I znów będę mogła spojrzeć w jego cudowne oczy.

~~Wesołych świąt i miło spędzonego czasu z rodziną życzy  Angel! :D

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Zapowiedź "I'm not your property..."


Tytuł: "I'm not your property..."

Autorka: Angel Horan

Fabuła: Candy to dziewiętnastoletnia obywatelka Londynu, z własną wolą. Jednak dwudziestoletni Zayn Malik uważa, że może przywłaszczyć sobie tą śliczną dziewczynę. Zamyka ją w swoim domu, a ona nie ma wyjścia, jak siedzieć tam i czekać na pomoc. Chłopak zabiera jej telefon, więc nie może się z nikim skontaktować. Nie jest pewna dlaczego Malik trzyma ją w swoim domu. Jednak już wkrótce się przekonuje w jakim celu tam jest.

Wątek: One Direction nie istnieje.

Ode mnie: W sumie, nie mam nic do powiedzenia...

Dni pojawienia się: 6 lub 9 grudnia


sobota, 21 grudnia 2013

Zapowiedź "Real Santa Claus"

Tytuł: "Real Santa Claus"

Autorka: Angel Horan

Opis: Emma jest jedną z pięciu sióstr w domu bogatej rodziny. Pomimo przestrzeżeń rówieśniczek całym sercem wierzy w Świętego Mikołaja i ma zamiar udowodnić jego istnienie. W noc wigilijną z 24 na 25 grudnia postanawia dzielnie siedzieć całą noc przy choince. Znajduje sobie dobre ukrycie i bierze ze sobą kakao oraz aparat do zrobienia zdjęcia. Gdy jednak słyszy hałasy na korytarzu nie może opanować się z myślą, że to włamywacze. Jednak dziewczyna dzielnie czeka. To jej długo oczekiwany "Mikołaj", ale nie jest taki jak go sobie wyobrażała...

Wątek: One Direction nie istnieje

Ode mnie: Imagin robiony specjalnie na święta. Jakoś takoś mnie wena złapała i muszę to napisać. c:

Dni pojawienia się: 24, 25 lub 26 grudnia

Zapraszam!

Częste imaginy! :D